7. Pytanie Marcina Zimermana
Niedawno otrzymałem od Marcina Zimermana list elektroniczny następującej treści:
Witam!
Chciałem poruszyć pewną kwestię. Otóż w moim mieście jest od lat 2 sędziów ja z 2 klasą sędziowską i jeden starszy doświadczony sędzia z klasą 1. Zgodnie z regulaminem PZSZACH imprezy liczone do rankingu ELO może sędziować WYŁˇCZNIE sędzia klasy państwowej, a najlepiej, żeby miał jedną z klas FIDE. W wyjądkowych przypadkach (choroba sędziego głównego) kolegium sędziów może wydać zgodę na sędziowanie przez sędziego klasy pierwszej. Od lat więc w moim mieście nie ma turniejów liczonych do FIDE, bo jak się znajdzie pieniądze na nagrody, to brakuje na ściągnięcie sędziego. Mamy niewielki budżet. Obaj nie mamy klasy państwowej i dlatego turniejów nie robimy. Okazuje się jednak, że są "równi i równiejsi". Otóż obecnie odbywa się liczony do ELO turniej w Karpaczu, gdzie sędzią głównym jest W.Gałażewski, który ma jedynie 2 klasę sędziowską dokładnie tak jak ja! Co więcej, nie jest to pierwszy turniej liczony do ELO, który sędziuje. Sędziował ich o wiele więcej:
http://ratings.fide.com/arbiter_hist.phtml?event=1168657
A tu link do turnieju w Karpaczu:
http://www.chessarbiter.com/turnieje/2012/ti_2951/index.html?l=pl
Co ciekawe, zięć W.Gałażewskiego Andrzej Modzelan ma 1-szą klasę sędziowską i też sędziuje turnieje liczone do elo:
http://ratings.fide.com/arbiter_hist.phtml?event=1103601
i to już od wielu lat!
Sytuacja jest dla mnie niesmaczna. Jedni mogą sędziować bez uprawnień a innym się tego odmawia. Co Pan o tym sądzi? A może zna Pan kogoś z komisji sędziowskiej PZSZACH i może wyjaśnić sprawę?
Proszę zwrócić uwagę, że ja osobiście nie mam nic do Modzelana (nie znam człowieka) czy Gałażewskiego (tego cenię za szkolenie młodzieży w Bogatyni) natomiast nie rozumiem dlaczego są traktowani inaczej niż inni sędziowie. W moim mieście niewiele się dzieje właśnie z uwagi na brak turniejów liczonych do ELO. Sędzia klasy pierwszej jest, ale zgodnie z kodeksem nie wolno mu sędziować imprez. Nie wiem, co z tym fantem zrobić.
Pozdrawiam - M.
List ten skierowałem do największego eksperta w sprawach sędziowskich w Polsce Andrzeja Filipowicza z prośbą o wyjaśnienie. Oto odpowiedź.
Witam!
Moja odpowiedź.
Szachy są jedną z najtańszych dyscyplin sportowych. Wystarczy kupić komplet szachów i zegar, co wystarcza na dziesiątki lat. Można też organizować sobie mistrzostwa osiedla, bloku, klubu całkowicie bezpłatnie i bez udziału sędziów, co przewidują nawet przepisy FIDE. Nie ma też składek na rzecz PZSzach, niekiedy nie ma też składek klubowych za korzystanie z lokalu, światła itp.
Przez wiele lat grałem w takie szachy, w których nie było żadnych nagród nawet na szczeblu ogólnopolskim. Cieszyliśmy się tylko ze zwycięstw, triumfów turniejowych itp. I to wystarczało! Naturalnie bywały czasem wyjazdy do innych miast, które opłacały z reguły kluby, chociaż nie zawsze.
Teraz pojawiły się szachy, w których każdy chce być widoczny na arenie międzynarodowej. Chce aby jego postępy, sukcesy czy wyniki były znane milionom ludzi w 177 krajach świata. A to kosztuje i nie każdego na to stać. Na comiesięcznej liście rankingowej FIDE jest ponad 150 tys. szachistów, a na rankingowej liście wszechczasów ponad 350 tys. szachistów z rankingiem i to publikowanej co kilka dni. Do tego dochodzą tytuły, normy itp., które muszą być szczegółowo sprawdzone, podobnie jak rankingi. Trzeba też wliczyć koszty programów kojarzących pary i liczących postępy rankingowe. itp. Każda federacja płaci duże opłaty do FIDE, nasza kilkadziesiąt tysięcy euro rocznie.
Naturalnie aby znaleźć się na liście rankingowej FIDE trzeba spełnić wiele warunków. Turniej musi mieć odpowiedni poziom rankingowy, odpowiednie tempo gry itd. itp. wszystko w przepisach. Muszą też sędziować go odpowiedni ludzie, którym dowierza FIDE oraz PZSzach (Kolegium Sędziów). Naturalnie dochodzą opłaty klasyfikacyjne jeszcze i polskie kategorie!!
Sędziowie mają w Polsce odpowiednie kategorie, w których zdobycie włożyli wiele wysiłku i ponieśli odpowiednie koszty i słusznie domagają się odpowiednich honorariów, które zresztą nie są wysokie.
Naturalnie liczba lokalnych imprez w Polsce jest olbrzymia i nie jest łatwo znaleźć sędziów na odpowiednim poziomie, nie mówiąc już o kosztach ich dojazdów i pobytu. Z reguły, z uwagi na koszty, Kolegium Sędziów umożliwia lokalnym sędziom niższych kategorii sędziowanie tzw. Turniejów FIDE. Dotyczy to sędziów mających dobrą opinię, którzy nie wyróżnili się niczym negatywnym w dotychczasowej praktyce.
Sędziowie, którzy prowadzą zajęcia szkoleniowe, z reguły muszą przedstawiać zawodnikom przepisy gry i turniejowe FIDE. Siłą rzeczy mają znacznie większą wiedzę sędziowską, niż to wynika z kategorii.
Sprawą konkretnych nazwisk, które Pan wymienił zajmie się Kolegium Sędziów na dorocznej Konferencji Sędziowskiej. Tam również zostanie poruszona sprawa sędziów różnych kategorii odpowiedzialnych za sędziowanie lokalnych imprez. Naturalnie bierzemy pod uwagę kwestię kosztów.
Niestety nic nie poradzę na przedstawione fakty braku środków. Uważam, że sędziowie powinni otrzymywać choćby małe honoraria, a uczestnicy powinni płacić opłaty klasyfikacyjne w turniejach ocenianych rankingowo.
Sędziowie sami płacą co roku licencje, a teraz dojdą jeszcze od 2013 roku licencje FIDE. To trzeba brać pod uwagę!
Z poważaniem
Andrzej Filipowicz
Przewodniczący Kolegium Sędziów PZSzach
26.07.2012 |