Mistrz międzynarodowy Zbigniew Doda (22.02.1931-8.02.2013) - wybitny szachista
Autorem tekstu jest Janusz Woda
8 lutego 2013 r. dotarła do mnie smutna wiadomość o odejściu, po długotrwałej chorobie, najwybitniejszego szachisty w historii naszego klubu - poznańskiego Lecha, wielokrotnego reprezentanta Polski i olimpijczyka, wspaniałego Kolegi i trenera, mistrza międzynarodowego Zbigniewa Dody. W 6 dni później pożegnałem Go na junikowskim cmentarzu, podkreślając w koniecznym skrócie najważniejsze osiągnięcia Zbyszka, lidera polskich szachów w latach 60-tych ubiegłego stulecia.
Poznałem go jako młody nauczyciel, gdy zorganizowałem w Poznaniu I Mistrzostwa Polski Techników Kolejowych w 1967 r. Zaszczycił tę nową, rzadką wtedy w kraju imprezę dla uczniów miłośników szachów, ze swadą opowiedział o swoim udziale w Olimpiadzie przed rokiem w Hawanie, rozegrał z uczestnikami symultanę, zachęcił do uprawiania królewskiej gry. Spośród uczestników tego spotkania już w kilka lat później ujawniła się liczna grupa utalentowanej młodzieży, o nazwiskach, które także mają miejsce w historii polskich szachów.
Myślę, że trzeba najmłodszym pokoleniom szachistów, które nie miały możności poznać tego niezwykłej klasy człowieka, towarzyskiego, dowcipnego, szachisty-melomana, przybliżyć Jego sylwetkę i dokonania.
Kariera mm Zbigniewa Dody
Zbigniew Doda, jeden z czołowych polskich szachistów w okresie po II wojnie światowej, zapoznał się z tajnikami królewskiej gry w wieku 9 lat, ale poważnie zainteresował się szachami dopiero po ukończeniu szkoły średniej. Odtąd poczynił szybkie postępy i w 1949 r. w Sopocie podzielił 4-6 miejsce na mistrzostwach Polski juniorów. W 1952 r. wygrał w Lublinie turniej ze 100 %-wym wynikiem i otrzymał tytuł kandydata na mistrza. W rok później podzielił 1-2 miejsce w bardzo silnie obsadzonym półfinale MP w Poznaniu, wyprzedzając wielu renomowanych mistrzów. Debiut w finale w 1953 r. nie był udany, ale dał mu pierwsze ważne doświadczenia i do 1978 r. wystąpił w finałach aż 21 razy. Dwukrotnie wywalczył tytuł mistrza Polski, zdobył w sumie 5 medali oraz 5 dalszych z drużyną KS LECH Poznań:
Medale w Indywidualnych Mistrzostwach Polski:
1960 Wrocław srebrny medal
1962 Poznań srebrny medal
1964 Warszawa złoty medal
1965 Lublin srebrny medal
1967 Szczecin złoty medal
i w Drużynowych MP:
Szachy klasyczne
1985 Międzybrodzie Żywieckie brązowy medal
1987 Jachranka złoty medal
1989 Łeba brązowy medal
Gra błyskawiczna
1970 Poznań srebrny medal
1971 Bydgoszcz brązowy medal
Najważniejsze osiągnięcia na arenie międzynarodowej
Zbigniew Doda reprezentował barwy państwowe na Olimpiadach Szachowych w latach:
1960 (Lipsk), 1962 (Złote Piaski), 1964 (Tel Awiw), 1966 (Hawana), 1968 (Lugano), 1970 (Siegen) i 1974 (Nicea), zdobywając łącznie 52,5 pkt w 92 partiach (57 %), 27 razy był reprezentantem Polski w meczach międzynarodowych, wystąpił w około 50 turniejach międzynarodowych. Najważniejsze jego wyniki w turniejach:
1960 Leningrad 6 miejsce - (12 uczestników)
1962 Berlin 8-10 miejsce - (16)
1964 Jerozolima 4 miejsce - (12)
1966 Polanica Zdrój 6 miejsce - (15)
1967 Polanica Zdrój 4-6 miejsce - (16)
1968 Wijk aan Zee 1 miejsce w turnieju mistrzów - (16)
Bognor Regis 1 miejsce - (52)
Polanica Zdrój 3-5 miejsce - (16)
1969 Wijk aan Zee 7 miejsce w turnieju arcymistrzów - (16)
Constanza 2-3 miejsce - (15)
1970 Wijk aan Zee 7 miejsce w turnieju mistrzów - (16)
1972 Ułan Bator 4-6 miejsce - (12)
1975 Polanica Zdrój 3 miejsce - (16)
1977 Čoka 1-2 miejsce - (12)
1979 Subotica 3-5 miejsce - (16)
1980 Courchevel 3-4 miejsce - (16)
Za wyniki uzyskane w 1962 r. w Berlinie i na Olimpiadzie w Złotych Piaskach FIDE nadała Dodzie w 1964 r. tytuł mistrza międzynarodowego (IM). W 1969 r. w Wijk aan Zee był bliski wypełnienia normy arcymistrzowskiej, uczestnicząc w niezwykle silnym turnieju z udziałem 15 arcymistrzów czołówki światowej i zajął VII miejsce; zwyciężył wtedy Jefim Geller przed byłym mistrzem świata Michaiłem Botwinnikiem, Lajosem Portischem i Paulem Keresem. Najwyższy ranking w karierze Zb. Doda osiągnął 1.07.1971 r., gdy z wynikiem 2430 punktów dzielił 2-3 miejsce wśród polskich szachistów (za Włodzimierzem Schmidtem, wspólnie z Jerzym Lewim). Doda reprezentował pozycyjno-atakujący styl gry, ze szczególnym upodobaniem rozgrywał różne warianty obrony Benoni, w której miał na swym koncie kilka własnych, opublikowanych i uznanych analiz i w której pokonał m.in. wybitnego jugosłowiańskiego arcymistrza Svetozara Gligoricia, w latach 60-tych jednego z pretendentów do tytułu mistrza świata. Oto ta partia:
Obrona Benoni
S. Gligorić Zb. Doda; Belgrad 1961
1. d4 Sf6 2. c4 c5 3. d5 d6 4.Sc3 g6 5. e4 Gg7 6. Sf3 0-0 7. Ge2 e5 8. 0-0 Se8 9. Se1 f5 10. Sd3 Sf6 11. f3 f4 12. Wb1 g5 13. Gd2 Wf7 14. a3 Gf8 15. b4 b6 16. bc5 bc5 17. Sf2 h5 18. Wb2 Wg7 19. Ha4 g4 20. Wb1 Gd7 21. Hb3 gf3 22. G:f3 Gg4 23. Hd1 Sd7 24. Kh1 He8 25. Wb7 Hg6 26. Sb5 G :f3 27. H :f3 Sb6 28. W:g7+ H:g7 29. Hd3 Kh8 30. g3 Ge7 31. Wg1 Wg8 32. Hf1 f3 33. Hd3 Sg4 34. Ge1 Hg5 35. H:f3 S:c4 36. S:g4 H:g4 37. Wf1 Wf8 38. Hd3 W:f1+ 39. H:f1 H:e4+ 40. Kg1 Kg8 41. Sc3 He3+ 42. Hf2 H:f2+ 43. K:f2 S:a3 44. Kf3 Kf7 45. Ke4 a6 46. Sa4 Sb5 47. Ga5 Kg6 48. Sb2 Sa3 49. Sd1 Sc4 50. Gc3 Sb6 51. Se3 Sd7 52. Kd3 Sf6 53. h3 Gf8 54. Ga5 Gh6 55. Sc4 h4 56. g:h4 e4+ 57. Ke2 Gf4 58. Sb6 Kf5 59. Gc3 Ge5 60. Gd2 Gd4 61. Gg5 Ke5 62. G:f6+ K:f6 63. Sc4 Ge5 64. Se3 a5 65. Sg4+ Kf5 66. Se3+ Kf4 67. Sc4 a4 68. h5 Gg7 69. h4 Gh6 70. Kf2 Kg4 i białe poddały się.
W trakcie arcymistrzowskiego turnieju w Holandii Doda pokonał m.in. wybitnego islandzkiego arcymistrza Fridrika Olafssona, który w 1978 r. został wybrany prezydentem Międzynarodowej Federacji Szachowej.
Partia angielska
F. Olafsson Zb. Doda, Wijk aan Zee 1969
1. c4 c5 2. Sc3 g6 3. Sf3 Gg7 4. g3 Sc6 5. Gg2 a6 6. 0-0 Wb8 7. d3 d6 8. Gd2 Sf6 9. Sd5 0-0 10. Gc3 e5 11. Sd2 S:d5 12. cd5 Cd4 13. Sc4 b5 14. Ga5 He7 15. Sb6 Gg4 16. We1 S:e2+ 17. W:e2 G:e2 18. H:e2 Ha7 19. b4 e4 20. Wb1 ed3 21. H:d3 W:b6 22. bc5 dc5 23. G:b6 H:b6 24. a4 Wb8 25. ab5 ab5 26. d6 Gd4 27. d7 Hd6 28. W:b5 Wd8 29. Hf3 W:d7 30. Gf1 He6 31. Wb8+ Kg7 32. Wc8 Wa7 33. Wc6 He1 34. He2 Hb1 35. W:c5 Wa2 36. Wc1 Hb3 37. Hd3 Hb2 i w tej beznadziejnej pozycji białe przekroczyły czas (38. Wc2 G:f2+).
Zbigniew Doda rozegrał z amatorami szachów niezliczoną ilość symultan, odbył wiele spotkań, wykładów, poświęcił setki godzin na analizy, przekazywał swoje niezwykle cenne rady i uwagi młodszym kolegom klubowym i innym zapaleńcom. Popularnie zwanego wśród nas Zbyszka, z którym miałem przyjemność odbyć kilkanaście wspólnych wyjazdów krajowych i zagranicznych (a te były wtedy rzadkością), wspominam jako zawsze pogodnego i dowcipnego kolegę klubowego, wysokiego i przystojnego mężczyznę, ulubieńca kibiców szachowych.
Poniżej jeszcze wspomnienia osób, które nie zdołały ich wygłosić w dniu pożegnania Zbyszka; teksty te znakomicie przybliżają Jego sylwetkę nie tylko jako szachisty, ale także nieocenionego przyjaciela i mentora w sprawach nie tylko szachowych.
Janusz Woda
Wspomina wielkopolski szachista ze ¦remu:
Pana Zbigniewa poznałem osobiście w kwietniu 2009 roku. Był wtedy ostatnim żyjącym polskim szachistą, który grał partię turniejową z mistrzem świata - Robertem Fischerem. Ja w styczniu tego roku odwiedziłem grób Fischera w Islandii, składając mu hołd w imieniu wszystkich szachistów, którzy dzięki amerykańskiemu geniuszowi pokochali grę w szachy. Opowiedziałem o tym przez telefon panu Dodzie, z którym nigdy wcześniej nie rozmawiałem. Był zdziwiony, że ktoś sobie o nim przypomniał, bo: on od dawna już przecież już nie gra w szachy . Zainteresował się i podziwiał moją wyprawę na Islandię. Poprosił mnie o przysłanie zdjęć grobu Fischera i po jakimś czasie zaprosił mnie do siebie do domu. Wcześniej deklarował, że z szachami już w zasadzie skończył, ale chętnie jeszcze powspomina...
Od tego czasu regularnie - mniej więcej co pół roku go odwiedzałem słuchając Jego wspomnień głównie z czasów, gdy był On polską "pierwszą szachownicą". Myślę, że mogę tak powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy. Przeżywałem wraz z nim jego pierwszy kryzys zdrowotny, który nastąpił mniej więcej trzy lata temu. Słuchałem jego rad - zwłaszcza debiutowych. Pamiętam też półtoragodzinną analizę jednej z moich partii, którą pan Zbigniew oceniał przez telefon. Powiedział mi wtedy, słowa, które zapamiętałem: "Jak się ma przewagę, to trzeba trzy razy bardziej się skoncentrować, by tej przewagi nie roztrwonić"! Podsyłałem mu też partie (nie miał internetu) z aktualnie rozgrywanych przez ostatnie lata meczów o mistrzostwo świata. Pamiętam, jak krytycznie odniósł się do "bezpłciowej" gry Ananda i Gelfanda, którzy w ostatnim meczu o tron szachowy większość partii kończyli po bezbarwnych i krótkich remisach. "To nie do pomyślenia w moich czasach, by tak się grało" mówił.
Panie Zbigniewie będzie mi brakowało tych rozmów!
Piotr Hoffmann
kolega klubowy z poznańskiego Lecha:
Zbyszku,
całe wieki minęły od naszych spotkań, wstyd przyznać, że i mnie od aktywnej gry szachowej daleko życie odwiodło. A było to przecież podstawowe pole naszych spotkań w Twoim mieszkaniu. Mimo, iż tyle lat nie spotykaliśmy się, zawsze miałem w pamięci nasze wspólne analizy i Twoje znakomite rady. Benoni, królewsko-indyjska czy sycylijska zawsze zyskiwały nowe kolory, gdy docierałem na Raszyn. My, wszyscy Lechici pamiętamy Twoje stukanie palcem w szachownicę podczas wspólnych wieczorów przy odłożonych partiach na Lidze. A ja, zawsze byłem dumny, że zaliczałeś mnie do wartych tak wielu godzin Twojej uwagi.
Dziś jednak myślę wyłącznie o tym, kogo chciałbym posłuchać z Tobą: Thin Lizzy, Gary Moora czy głosu DIO. Tych wiele lat mijało, a nasze wspólne sesje przy szachach i muzyce na zawsze pozostawiły w mojej głowie tony, które gdy pojawiały się, przypadkowo czy nie, zwracały moje myśli do wspólnych chwil. Tylko tacy, dziwni trochę, szachiści jak my, mogli jechać do Warszawy pociągiem aby nagrać na kasety niezbędne płyty. Gołębia w Poznaniu, też dla niewielu prócz nas, poza nazwą ulicy dziś coś znaczy, podczas gdy ważna była jak diabli.
Dziękuję Ci za tak wiele refleksji wniesionej do mojego młodego i szalonego życia. Mam nadzieję, że dołączysz teraz do grających szachy i muzykę jednocześnie. Wypatruj tam podobnych, ale zerknij także na Twoich kolegów, którzy Cię ze smutkiem żegnają. Ja będę miał muzykę dla Ciebie.
Jacek Woda
siostrzenica Dody:
Jestem dumna, że mój wujek Zbyszek tak pięknie żyje w pamięci innych osób.
Dla mnie będzie się kojarzył z szachami i z muzyką, w moim przypadku klasyczną, bo takie były moje inklinacje. Był moim mentorem, wprowadził mnie w świat muzyki, nauczył jej słuchać, rozumieć ją i o niej rozmawiać. To wielki dar, który na zawsze wzbogacił moje życie. Prawie do końca dyskutował ze mną o wydarzeniach artystycznych (operach, baletach, koncertach, filmach), w których miałam okazję uczestniczyć, chociaż sam pozostawał już z boku. Została pustka, której, niestety, nikt w taki sposób mi nie wypełni...
Elżbieta Rost
O Zbigniewie Dodzie w Wikipedii
Na moim blogu: Życiorys Zbigniewa Dody
Na moim blogu: Pogrzeb Zbigniewa Dody
Kilka zdjęć Zbigniewa Dody
|