Zbigniew Paul Janicki (26.01.1949) - szachista, autor, tłumacz i brydżysta.
Gdy w 1961 roku zostałem członkiem klubu szachowego OKO Caissa Bydgoszcz, to młodszy ode mnie o dwa lata Zbyszek Janicki był już w ścisłej czołówce juniorów miasta. Królewską grą zainteresował się bardzo wcześnie. Szachy były bowiem w jego rodzinie bardzo popularne. Silnym graczem był jego ojciec, starsi bracia Kazimierz i Tadeusz byli również członkami naszego klubu.
W maju 1961 roku w kawiarni naszego klubu przy ulicy Dwernickiego odbyły się drużynowe mistrzostwa okręgu w grze błyskawicznej. Na zdjęciu z lewej strony widać mnie w roli kibica, ponieważ nie było jeszcze miejsca dla mnie w drużynie juniorów. 12-letni Zbyszek Janicki grał już na czwartej szachownicy.
Na przełomie września i października 1961 roku obaj ze Zbyszkiem wzięliśmy udział w mistrzostwach Pomorza juniorów. Był to nasz debiut w silnym turnieju. Obaj wystartowaliśmy bardzo dobrze. Ostatecznie ja zająłem piąte miejsce, natomiast Zbyszek siódme. Grało 10 zawodników.
Zbyszek traktował szachy jako hobby, co uniemożliwiało mu osiąganie lepszych wyników. Jego dużą namiętnością był brydż.
Zbyszek był groźnym przeciwnikiem, szczególnie w turniejach błyskawicznych. Przekonałem się sam o tym w trakcie wielkiego turnieju błyskawicznego w sierpniu 1963 roku w Bydgoszczy. W finale przegrałem na finiszu z najmłodszym uczestnikiem turnieju, co odrzuciło mnie z drugiej pozycji na ósmą.
W dniach 28 lipca - 6 sierpnia 1964 roku obaj ze Zbyszkiem wzięliśmy udział w Grudziądzu w mistrzostwach Pomorza juniorów. Ja podzieliłem 1-2 miejsce, natomiast Zbyszek był czwarty. Startowało 12 zawodników. W bezpośrednim pojedynku pokonałem młodszego kolegę.
7 lutego 1965 roku odbył się w Warszawie na Starym Mieście mecz juniorów Warszawa - Pomorze. Przegraliśmy jednym punktem (4.5-3.5) i tylko dlatego, że nasz były kolega klubowy Jerzy Lewi pokonał na I szachownicy Michała Fabianowskiego z Torunia. Ja wygrałem na II szachownicy z Ufnalem, a Zbyszek pokonał swego partnera na niższej szachownicy.
W drodze na miejsce rozgrywek. Stoją od lewej: Fabianowski, Wolny, Kaźmierski, Chrapkowski, Sobolewski, Janicki, Piędel i Konikowski.
Kolejne Mistrzostwa Pomorza Juniorów odbyły się w dniach 3-10 lipca 1965 roku w ¦wieciu. Zbyszek nie był w najlepszej formie i zajął dopiero 10 miejsce. Natomiast ja grałem doskonale i gładko wygrałem turniej z 11.5 punktami z 12 partii.
Przy analizie partii. Od lewej strony widać: Wolny, Konikowski, Sobolewski, Ryźlak i Zbigniew Janicki.
Przez jakiś czas rozgrywki ligi wojewódzkiej odbywały się systemem dojazdowym. W 1965 roku Zbyszek grał na szachownicy juniora w drużynie OKO Caissa Bydgoszcz, natomiast ja na szachownicy seniora.
21 marca 1965 roku przed dworcem kolejowym w Chojnicach tuż przed wyjazdem na kolejny mecz do Tucholi. Od lewej strony stoją: Janicki, Heliasz, Wiśniewski, Bratoszewski, Zofia Jagodzińska, Jagodziński, Chybicki i Konikowski.
Zdjęcie zostało wykonane przed 47 latami. Nie żyją już: Heliasz, Wiśniewski i Chybicki. Niewiadomo co jest z Jerzym Bratoszewskim. Najpierw był sędzią Sądu Wojewódzkiego w Bydgoszczy. Potem pełnił tę funkcję w Warszawie. Widziałem go po raz ostatni w 1980 roku w Warszawie w Ośrodku Sportowym Hutnika. Grał w brydża, dla którego rzucił szachy. Jego dalsze losy są mnie nieznane.
W październiku 1965 roku Zbyszek wraz z całą rodziną wyemigrował do Kanady. List został wysłany ze statku "MS Batory" 14 października 1965 roku.
Po osiedleniu się w Toronto Zbyszek zapisał się do klubu szachowego i przez kilka lat zaliczał się do ścisłej czołówki miasta.
Tłumaczył wszystkie moje książki dla wydawnictwa Chess Enterprises. W 1987 roku ukazała się nasza wspólna praca "The Flohr - Mikenas System in the Englisch Opening". Sam jest autorem dwóch pozycji: "Anglo Benoni - Two Knights´ System" oraz "Anglo Benoni - Four Knights` System".
W 1986 roku spędziłem urlop w Nowym Jorku. Skorzystałem z zaproszenia Zbyszka i odwiedziłem Toronto. Samolotem udałem się do Buffalo i stamtąd Zbyszek odebrał mnie z lotniska. Przy tej okazji obejrzałem Niagarę od strony amerykańskiej i kanadyjskiej.
Żona Zbyszka - Julia - pochodzi z Korei. Mają dwójkę dzieci: córkę Katarzynę i syna Krzysztofa.
Zbyszek już od dawna rozstał się z szachami na rzecz brydża. Turnieje brydżowe bardziej pasjonowały go od szachowych. Mnie to wcale nie dziwi, gdyż wielu moich kolegów rzuciło podobnie szachy dla kart.
Do dnia dzisiejszego mamy ze sobą kontakt korespondencyjny. Zbyszek wybiera się w najbliższym czasie na emeryturę i będzie miał więcej czasu na swoje hobby. Może znowu napiszemy wspólnie jakąś książkę szachową?
|