|
Haifa 1989: Aleksander Wojtkiewicz i Andrzej Filipowicz (ze zbiorów Andrzeja Filipowicza)
|
|
Warszawa 1989: partia Stohl-Wojtkiewicz (ze zbiorów Andrzeja Filipowicza)
|
|
Drużynowe Mistrzostwa Polski Suwałki 1999: w akcji Aleksander Wojtkiewicz (ze zbiorów Andrzeja Filipowicza)
|
|
Nowy Jork 1999: Jerzy Konikowski, Aleksander Wojtkiewicz i Kamil Mitoń
|
|
Aleksandra Wojtkiewicza poznałem w Polanicy Zdroju w czasie rozgrywanego memoriału Rubinsteina w 1991 roku. Olek nie grał w turnieju. Przyjechał tylko na kilka dni z wizytą. Zamieniliśmy parę słów o literaturze szachowej. Zaskoczył mnie znajomością kilku moich książek.
Kolejne spotkanie nastąpiło osiem lat później. W 1999 roku wraz z żoną Sylwią wstąpiliśmy w czasie urlopu do Nowego Jorku. Byliśmy w gościnie u Zbigniewa Nagrockiego i Gali ¦ledziewskiej. Ze Zbyszkiem mieliśmy zresztą planowaną wspólnie wyprawę po wschodnim wybrzeżu USA. Niespodziewanie zjawił się Wojtkiewicz, który oczekiwał na Kamila Mitonia. Obaj mieli w planie udział w kilku turniejach-open na terenie USA.
Rozmawialiśmy na różne tematy. W pewnym momencie Olek wyraził się pochlebnie o mojej książce "Jak grasz wieżówki". Byłem tym mile zaskoczony. "Wiesz, to jest dobra książka i wiele się z niej nauczyłem. Może byśmy coś wspólnie zrobili". Oczywiście bez namysłu przystałem na tę propozycję. Ustaliliśmy, że będzie to gambit słowiański. Jeszcze tego samego dnia Olek zadzwonił w tej sprawie do amerykańskiego wydawcy Hanona Russella. Nasza propozycja została przyjęta. Ustaliliśmy, że ja będę przygotowywał materiały, które będą następnie przez Wojtkiewicza uzupełniane i tłumaczone na angielski.
Po powrocie do domu zabrałem się do pracy. Miałem już sporo doświadczenia w tej materii, gdyż sam rozegrałem kilka tematycznych partii i miałem za sobą książeczkę o tym gambicie w wydawnictwie niemieckim Manfreda Maedlera. Wojtkiewicz dwa razy odwiedzał mnie później w Dortmundzie w celu omówienia szczegółów naszego przedsięwzięcia. Niestety Olek okazał się bardzo zajęty grą w turniejach i na pisanie nie miał czasu. W końcu odłożyłem nasz projekt na późniejszy termin i zająłem się innymi planami, na które oczekiwali wydawcy w kraju i w Niemczech.
Ale z Wojtkiewiczem nie straciłem kontaktu. Wymienialiśmy od czasu do czasu emaile i rozmawialiśmy na skypie. Na kilka dni przed śmiercią Olek zadzwonił do mnie. Skarżył się, że jest krytykowany na jakiś forach. Odpowiedziałem, że też jestem i nie ma się tym za bardzo przejmować. Ostatnie Jego słowa brzmiały: "Jurek, musimy w końcu skończyć naszą książkę".
Niedługo po tej rozmowie doszła do mnie tragiczna wiadomość o Jego śmierci. Trudno było mi w to uwierzyć, ale okazało się, że Olek był od pewnego czasu ciężko chory.
Aleksander Wojtkiewicz był bardzo utalentowanym szachistą, co nie ulega żadnej wątpliwości. Prowadził jednak zbyt intensywny tryb życia i nie zważał na własne problemy zdrowotne i to było przyczyną Jego przedwczesnej śmierci. W mojej pamięci Olek pozostanie jako nie tylko znakomity szachista, ale także jako niezwykle skromny człowiek.
Więcej o Aleksandrze Wojtkiewiczu w Wikipedii.
| |
Nowy Jork 1999: Zbigniew Nagrocki, Jerzy Konikowski, Gala ¦ledziewska, Aleksander Wojtkiewicz i Kamil Mitoń
| Nowy Jork 1999: Aleksander Wojtkiewicz i moja żona Sylwia
|
|