|
| PROBLEMY PZSZACH |
|
11 kwietnia 1926 roku, w siedzibie Warszawskiego Towarzystwa Zwolenników Gry Szachowej przy ul. Wierzbowej 8 w Warszawie, został powołany do życia Polski Związek Szachowy.
Jednocześnie określono ogólne zamierzenia Związku: rozwój i popularyzacja sportu szachowego, organizacja współzawodnictwa sportowego, koordynacja działań regionalnych związków szachowych itd.
Więcej informacji o celach Związku znajdziecie Państwo na oficjalnej stronie Polskiego Związku Szachowego: http://pzszach.org.pl/index.php?idm=1
Jak sądzicie Państwo, czy PZSzach spełnia rzeczywiście oczekiwania swoich członków? Tak długo jak gram w szachy, to słyszałem więcej negatywnych opinii o pracy Związku, jak pochlebnych ocen. Czy jest rzeczywiście tak źle?
Na tej podstronie zamierzamy zająć się różnymi aspektami działalności Polskiego Związku Szachowego. Jest ona otwarta dla wszystkich tych, co chcą zabrać głos w tej sprawie. Konstruktywne krytyki, wnioski i propozycje są mile widziane!
Problemy PZSzach
1. Tomasz Sielicki nowym prezesem Polskiego Związku Szachowego
2. Uwagi i propozycje Marcina Zimermana
3. Regulamin Zarządu PZSzach
4. Plany prezesa Polskiego Związku Szachowego
5. Strategia Polskiego Związku Szachowego 2009
6. Ocena Andrzeja Filipowicza (Magazyn Szachista, grudzień 2009)
7. List Otwarty Ryszarda Więckowskiego
8. Podsumowanie MP 2010 przez prezesa Tomasza Sielickiego
9. Ocena Andrzeja Filipowicza (Magazyn Szachista, styczeń 2010)
10. Niedoszły prezes PZSzach w wyborach prezydenckich RP 2010
11. Tomasz Sielicki wiceprezydentem Europejskiej Unii Szachowej
12. Polska-Ukraińska umowa o współpracy
13. Ocena Andrzeja Filipowicza (Magazyn Szachista, październik 2010)
14. Oficjalna ocena występu polskich ekip na olimpiadzie 2010
14a. Moje uwagi i wnioski
15. Oficjalna ocena występu polskich szachistek na olimpiadzie
15a. Moje uwagi i wnioski
16. Moja polemika z prezesem PZSzach
17. Moja polemika z Tomaszem Sielickim (cd)
18. Echo polemiki
19. O mojej współpracy z Radosławem Wojtaszkiem
20. Jeszcze o współpracy z Radosławem Wojtaszkiem
21. Rola trenera we współczesnym sporcie
22. Komentarz do aktualnej listy rankingowej (lipiec 2011)
23. SPRAWOZDANIE ZARZˇDU POLSKIEGO ZWIˇZKU SZACHOWEGO
24. Lista klubów szachowych wg centralnego rejestru Polskiego Związku Szachowego
25. Informacja dodatkowa do bilansu za rok 2011
1. Tomasz Sielicki nowym prezesem Polskiego Związku Szachowego
W walce przedwyborczej kandydat na prezesa Tomasz Sielicki udzielił wywiady w pismach szachowych:
Wywiad w Magazynie Szachista nr 06/2009 Kliknięcie na zdjęciu otworzy je w dużym rozmiarze w nowym oknie
Wywiad w Panoramie Szachowej nr 04/2009 Kliknięcie na zdjęciu otworzy je w dużym rozmiarze w nowym oknie
Informacja na stronie PZSzach:
WALNE ZGROMADZENIE SPRAWOZDAWCZO-WYBORCZE PZSZACH 2009
2009-07-24 wpisał: Administrator
W dniu 18.07.2009 odbyło się Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze PZSzach 2009
Prezesem PZSzach został Tomasz Sielicki.
Skład nowego Zarządu (kolejność alfabetyczna):
1. | Zenon Chojnicki | Podkarpacki Związek Szachowy |
2. | Tomasz Delega | Mazowiecki Związek Szachowy |
3. | Agnieszka Fornal-Urban | Mazowiecki Związek Szachowy |
4. | Bogdan Jeżak | Warmińsko-Mazurski Związek Szachowy |
5. | Włodzimierz Schmidt | Wielkopolski Związek Szachowy |
6. | Tomasz Stefaniak | |więtokrzyski Związek Szachowy |
7. | Waldemar Taboła | Opolski Związek Szachowy |
8. | Zbigniew Tyszkiewicz | Mazowiecki Związek Szachowy |
9. | Wojciech Zawadzki | Dolnośląski Związek Szachowy |
10. | Piotr Zieliński | Podlaski Związek Szachowy |
Członkowie Komisji Rewizyjnej:
Sławomir Fundowicz - Przewodniczący
Marian Kanarek - V-ce Przewodniczący
Janusz Ziemacki - Sekretarz
Bogdan Obrochta - Członek
Zbigniew Urban - Członek
Informacja prasowa PZSzach:
Zarząd Polskiego Związku Szachowego kadencji 2009 - 2013
SKŁAD ZARZˇDU PZSZACH.
2009-07-30 wpisał: Administrator
W dniu 25 lipca br. Zarząd ukonstytuował się.
Skład Zarządu wraz z podziałem funkcji przedstawia się następująco:
Prezes Tomasz Sielicki
Sekretarz Generalny Tomasz Delega
Skarbnik Bogdan Jeżak
Wiceprezes d/s Sportowych Włodzimierz Schmidt
Wiceprezes d/s Młodzieżowych Piotr Zieliński
Wiceprezes d/s Komunikacji i Promocji Wojciech Zawadzki
Wiceprezes d/s Współpracy z Partnerami Agnieszka Fornal-Urban
Członkowie Zarządu:
Tomasz Stefaniak Przewodniczący Komisji Organizacyjnej
Zenon Chojnicki Przewodniczący Komisji Ewidencji, Klasyfikacji i Rankingu
Waldemar Taboła Przewodniczący Komisji Młodzieżowej
Zbigniew Tyszkiewicz Przewodniczący Komisji d/s Promocji Szachów
Do góry
2. Uwagi i propozycje Marcina Zimermana
Zamieszczam ciekawy list Marcina Zimermana z Bełchatowa
Powyższy list można także pobrać w formacie Worda (*.doc) lub Acrobata (*.pdf)
Do góry
3. Regulamin Zarządu PZSzach
Dla zainteresowanych zamieszczamy regulamin Zarządu PZSzach
Powyższy regulamin można także pobrać w formacie Worda (*.doc) lub Acrobata (*.pdf)
Do góry
4. Plany prezesa Polskiego Związku Szachowego
Sielicki: będziemy walczyć o olimpiadę szachową
PAP /08:38
Ambicją władz Polskiego Związku Szachowego jest dążenie do organizacji olimpiady szachowej w 2018 roku. Prezes Tomasz Sielicki zapowiada ostrą walkę o ściągnięcie do kraju tej prestiżowej imprezy, odbywającej się co dwa lata, a zapoczątkowanej w 1927 roku w Londynie.
- O olimpiady toczy się gigantyczna walka na noże i trzeba się do niej odpowiednio przygotować. Polska była gospodarzem takiego turnieju tylko raz, w 1935 roku w Warszawie. Będziemy zabiegać o ponowną organizację w 2018 roku, na stulecie odzyskania niepodległości - powiedział Sielicki.
Zaznaczył przy tym, że olimpiada byłaby ukoronowaniem wieloletniej pracy zarządu i całego środowiska, w przywróceniu blasku królewskiej grze, jaką miała w II Rzeczpospolitej. Jednym z największych mecenasów i miłośników tej gry wśród polityków był Józef Piłsudski, który w roku 1933 otrzymał godność pierwszego honorowego prezesa PZSzach.
Generał Kazimierz Sosnkowski tak wspominał poczynania Marszałka na planszy: "Muszę przyznać, że grał lepiej ode mnie. Nadzwyczaj pomysłowo kombinował, lubił ofiary i grę ryzykowną, nie uznawał gry pozycyjnej".
Prezes Sielicki zapytany przez PAP, jaką politykę będzie preferował, odpowiedział, że przede wszystkim taką, która ukierunkowana będzie na sukcesy, promocję dyscypliny i jej rozwój.
- Nowy zarząd zamierza stawiać na wyczyn, bo tylko dzięki osiągnięciom reprezentacji można skutecznie, we współpracy z mediami, promować grę w szachy i zachęcić sponsorów. To musi być wysokiej jakości produkt marketingowy, aby można było go dobrze sprzedać. Amatorów finansować nie planujemy, natomiast stawiamy na młodzież. Utalentowanym chcemy stworzyć dogodne warunki dla rozwoju - podkreślił 49-letni Sielicki, absolwent Politechniki Warszawskiej (Wydział Elektroniki).
Dodał, że ma świadomość czekających go problemów. - Trudno być kochanym przez wszystkich, niemożliwością jest też, by wszystkim dogodzić. Jestem przyzwyczajony, że od swych pracowników sporo wymagam, bo dobrze płacę. W związku sportowym jest inaczej, gdyż działalność oparta jest w dużej mierze o pracę społeczną - powiedział.
W 1999 roku Sielicki uhonorowany został tytułem Lidera Polskiego Biznesu przez Business Centre Club. "The Wall Street Journal" zaliczył go do grona dziesięciu najlepszych menedżerów Europy |rodkowej. W następnych latach otrzymał jeszcze kilka prestiżowych nagród i wyróżnień. W lipcu został wybrany prezesem Polskiego Związku Szachowego.
Do góry
5. Strategia Polskiego Związku Szachowego 2009
Na stronie PZSzach opublikowana została Strategia Polskiego Związku Szachowego
Poniżej zamieszczamy zrzut zakładki informacyjnej ze strony PZSzach, a następnie linki do dokumentu w formacie Worda (*.doc) oraz Acrobata (*.pdf).
Dokument Worda
Dokument Acrobata
Do góry
6. Ocena Andrzeja Filipowicza (Magazyn Szachista, grudzień 2009)
W numerze grudniowym Magazynu SZACHISTA ukazał się artykuł analityczny pióra dr Andrzeja Filipowicza
Poniżej zamieszczamy skan artykułu
Do góry
7. List Otwarty Ryszarda Więckowskiego
Poniżej zamieszczamy skan listu (kliknięcie na obrazie spowoduje wczytanie dużej wersji)
Dla zainteresowanych do pobrania list w formacie Worda oraz Acrobata
Do góry
8. Podsumowanie MP 2010 przez prezesa Tomasza Sielickiego
Poniżej zamieszczamy skan dokumentu (kliknięcie na obrazie spowoduje wczytanie dużej wersji)
Dla zainteresowanych do pobrania list w formacie Worda oraz Acrobata
List zaczerpnięto ze strony: http://pzszach.org.pl/index.php?idm2=173&idn=680
Do góry
9. Ocena Andrzeja Filipowicza (Magazyn Szachista, styczeń 2010)
W numerze styczniowym Magazynu SZACHISTA ukazał się artykuł analityczny pióra dr Andrzeja Filipowicza
Poniżej zamieszczamy skan artykułu
Do góry
10. Niedoszły prezes PZSzach w wyborach prezydenckich RP 2010
Janusz Korwin-Mikke będzie wspólnym kandydatem swojej obecnej partii Wolność i Praworządność oraz poprzedniego ugrupowania Unii Polityki Realnej.
Tegoroczny start w wyborach prezydenckich będzie już czwartym podejściem polityka w wyścigu do fotela głowy państwa. W 1995 roku zdobył 3% głosów, w późniejszych wyborach 2000 i 2003 roku głosowało na niego mniej niż 1.5% Polaków.
Strona kandydata na prezydenta RP
Strona prezentująca kandydatów na prezydenta RP
Blog kandydata na prezydenta - Janusza Korwin-Mikke
Film na You Tube - Janusza Korwin-Mikke
Przypominam, że w 2000 roku Janusz Korwin-Mikke kandydował na prezesa Polskiego Związku Szachowego i przegrał tylko jednym punktem ze Stanisławem Łobaziewiczem. Była to z pewnością niespodzianka dużego kalibru, gdyż polityk był stuprocentowym faworytem. Jak to się stało, że uległ jednak tak mało znanemu działaczowi? Na ten temat krążyło wtedy wiele plotek, ale nie będę ich powtarzać.
Sam byłem zaskoczony takim rozwojem sytuacji, gdyż liczyłem na łatwe zwycięstwo polityka. W dniu wyborów widziałem go dwa razy w TV Polonia i raz mówił nawet o szachach. Jego wybór na szefa polskich szachów byłby z pewnością dużą reklamą dla naszej dyscypliny. Jestem przekonany, że Janusz Korwin-Mikke mógłby uczynić wiele pożytecznego dla królewskiej gry w naszym kraju.
Ale tak się nie stało, ponieważ szachiści dokonali innego wyboru!
Janusz Korwin-Mikke w trakcie meczu Karpow-Macieja w Warszawie w 2003 roku. Obok widać znanego polityka Lewicy Tadeusza Borowskiego (w okularach). Autorem zdjęcia jest Andrzej Filipowicz.
Osobista strona Janusza Korwin-Mikke
O Januszu Korwin-Mikke w Wikipedii
O Stanisławie Łobaziewiczu w Wikipedii
Do góry
11. Tomasz Sielicki wiceprezydentem Europejskiej Unii Szachowej
?ródło: PAP 4.10. 2010.
Prezes Polskiego Związku Szachowego Tomasz Sielicki został wiceprezydentem europejskiej unii (ECU) oraz członkiem zarządu międzynarodowej federacji (FIDE). Walkę o stanowisko szefa FIDE przegrał były mistrz świata Anatolij Karpow.
Wydarzenia na Kongresach FIDE i ECU konkurowały z rywalizacją na szachownicach 39. Olimpiady, która w niedzielę zakończyła się w Chanty-Mansyjsku na Syberii. Polki zajęły szóste miejsce, a Polacy jedenaste. Złote medale zdobyły Rosjanki i Ukraińcy.
Przy ogromnym zainteresowaniu prasy i stacji telewizyjnych w walce o stanowisko prezydenta FIDE, obecny - Kirsan Iliumżynow pokonał Karpowa 95:55 przy 10 głosach nieważnych i trzech wstrzymujących. W wyborach wzięła udział rekordowa liczba 163 federacji ze 170 zrzeszonych w FIDE.
Zanim doszło do głosowania na prezydenta, aż 6 godzin trwały działania proceduralne, czasami bardzo emocjonujące i dramatyczne. Przepisy FIDE oraz tradycja pozwalają na prowadzenie obrad przez ustępujący zarząd, co zdaniem prawników Karpowa dawało przewagę obecnemu prezydentowi. Sądząc po zachowaniu sali, Iliumżynow swoje zwycięstwo zawdzięcza głównie federacjom Afryki i Azji; Europa raczej wskazywała na zespół byłego mistrza świata.
Bezpośrednio po wyborach do FIDE, odbyły się wybory do zarządu Europejskiej Unii Szachowej. Choć były nie mniej zacięte, przebiegały w spokojnej atmosferze, a o ich wadze świadczy fakt, że uczestniczyły wszystkie 54 narodowe związki, co zdarzyło się pierwszy raz w historii.
Rywalizowały trzy grupy: faworyzowany i wspierany przez niektórych członków zarządu FIDE zespół prezydenta tureckiej federacji Alego Nihat Yazici, ekipa szefa niemieckiej federacji Roberta von Weizsaeckera oraz sympatycy znanego bułgarskiego menedżera szachowego Silwio Danaiłowa.
Pierwsza tura nie przyniosła rozstrzygnięcia: Danaiłow otrzymał 25 głosów, Yazici 20, a von Weinzsaecker 9 i bez niego odbyła się druga runda. Za Danaiłowem opowiedziało się 30 delegatów, a za Yazicim 24. Tym samym zwyciężył zespół Bułgara, w którym pierwszym wiceprezydentem został Tomasz Sielicki.
Dodatkowo prezesa PZSzach wybrano do zarządu FIDE jako jednego z czterech reprezentantów Europy, natomiast sędzia FIDE Andrzej Filipowicz został na kolejną kadencję prezydentem strefy 1.4 (Polska, Bułgaria, Czechy, Rumunia, Słowacja, Węgry).
http://danailov-for-president.com/
http://www.eurochess.org/
Miejmy nadzieję, że ta pozycja prezesa PZSZach Tomasza Sielickiego wzmocni rozwój polskich szachów!!
Do góry
12. Polska-Ukraińska umowa o współpracy
Ostatniego dnia Olimpiady w Khanty-Mansiysku, 3 października 2010 r., Polski Związek Szachowy, reprezentowany przez Prezesa, Tomasza Sielickiego i Ukraiński Związek Szachowy, reprezentowany przez Prezesa, Viktora Kapustina, podpisali umowę o współpracy.
Celem umowy jest zwiększenie współpracy pomiędzy związkami w obrębie szeroko rozumianego rozwoju szachowego w obydwu krajach, w szczególności dotyczącego:
- imprez szachowych dla dzieci i młodzieży
- projektów edukacyjnych
- imprez promocyjnych
- wspólnych międzynarodowych turniejów szachowych
- projektów sponsorskich i gromadzenia funduszy
- organizacji polsko-ukraińskich meczów międzypaństwowych
Postanowiono zwiększyć stopień udziału zawodników z Ukrainy w międzynarodowych turniejach szachowych odbywających się w Polsce, jak i udział Polaków w turniejach międzynarodowych odbywających się na Ukrainie.
Związki będą współpracować i wymieniać doświadczenie w procesie wdrażania krajowych projektów pt. "Szachy w Szkole" w Polsce i na Ukrainie.
Związki mają zamiar współpracować w zakresie sesji treningowych i projektów edukacyjnych przeznaczonych dla wszystkich grup środowiska szachowego; sędziów, menedżerów, zawodników oraz mają zamiar promować wymianę szachowych dziennikarzy w celu zwiększenia przepływu informacji pomiędzy państwami.
Związki będą rozwijać wspólne projekty marketingowe i mają zamiar wspólnie odbywać negocjacje z potencjalnymi sponsorami w Polsce oraz na Ukrainie.
Viktor Kapustin
?ródło: http://pzszach.org.pl/index.php?idm2=173&idn=994
Do góry
13. Ocena Andrzeja Filipowicza (Magazyn Szachista, październik 2010)
W numerze styczniowym Magazynu SZACHISTA ukazał się artykuł analityczny pióra dr Andrzeja Filipowicza
Poniżej zamieszczamy skan artykułu
Do góry
14. Oficjalna ocena występu polskich ekip na olimpiadzie 2010
Na stronie Polskiego Związku Szachowego znajdziecie Państwo podsumowanie występu naszych drużyn ma tegorocznej olimpiadzie w Khanty-Mansijk. Załączam najważniejsze fragmenty. Zacznę od konkurencji mężczyzn.
Poniżej zamieszczamy skany (kliknięcie na obrazie spowoduje wczytanie dużej wersji)
Do góry
14a. Moje uwagi i wnioski
Na stronie Polskiego Związku Szachowego znajdziecie Państwo podsumowanie występu naszych drużyn ma tegorocznej olimpiadzie w Khanty-Mansijk. Poniżej kilka moich uwag.
Poniżej zamieszczamy skany (kliknięcie na obrazie spowoduje wczytanie dużej wersji)
Do góry
15. Oficjalna ocena występu polskich szachistek na olimpiadzie
Na stronie Polskiego Związku Szachowego znajdziecie Państwo podsumowanie występu naszej drużyny kobiecej ma tegorocznej olimpiadzie.
Poniżej zamieszczamy skany (kliknięcie na obrazie spowoduje wczytanie dużej wersji)
Do góry
15a. Moje uwagi i wnioski
Krótką ocenę występu polskich szachistek zamieściłem w punkcie 11 na podstronie "Polskie występy".
Nasze zawodniczki od wielu lat walczą o medale olimpijskie. Przypominam o dwóch brązowych krążkach w latach 1980 i 2002. W tym roku zabrakło Iwety Rajlich. To osłabiło poważnie polski zespół, gdyż rezerwowa zawodniczka Beata Kądziołka nie potrafiła tej luki godnie zastąpić. W rezultacie nasze zawodniczki grały praktycznie w czwórkę, co ułatwiało przygotowanie przeciwniczek.
Nasze panie miały niebywałe szczęście w kojarzeniach. Z pierwszej dziesiątki Polki grały tylko z trzecią Gruzją (remis) i ósmą Bułgarią (przegrana). Ostatecznie szóste miejsce można ocenić pozytywnie. Ale musimy rozsądnie podejść do sprawy. Z uwagi na niezbyt silny dystans musimy być daleko od optymizmu w ocenie występu naszej drużyny.
Zwracam uwagę na fakt, że w konkurencji indywidualnej naszym zawodniczkom jeszcze daleko do czołówki światowej. Udowodniły to dotychczasowe mistrzostwa świata kobiet, w tym tegoroczne w Turcji.
Wniosek jest podobny, jak w szachach męskich: stworzenie "drugiego frontu" składającego się z młodych zawodniczek, które stworzą konkurencję dla doświadczonych koleżanek. Konieczna jest też wymiana trenera. Im szybciej, tym lepiej dla szachów kobiecych!
Do góry
16. Moja polemika z prezesem PZSzach
Naturalnie nie mam kwalifikacji trenerskich, żeby oceniać to profesjonalnie, ale: Pana analiza byłaby być może słuszna gdyby Darek miał 13 lat i ranking 2300.
(Email prezesa z dnia 25.01.2011).
Tomasz Sielicki najpierw stwierdza, że nie ma kwalifikacji trenerskich, ale potem wydaje pewien sąd nade mną. Znam tę retorykę od dawna. W trakcie pamiętnej "dyskusji" na forum Polskiego Związku Szachowego o Akademii Młodzieżowej kilku dyskutantów twierdziło, że nie mam kwalifikacji trenerskich, aby szkolić kogoś z rankingiem powyżej 2300 punktów. Prezes, zanim odpowiedział na mój email, skontaktował się zapewne najpierw ze swoim doradcą. Sam tego nie mógł wymyślić. Nie ta klasa!
O tej teorii wiedziałem już długo wcześniej, bo na mojej pierwszej Akademii w Zakopanem w 1999 roku była dyskusja na ten temat z niektórymi trenerami. Według nich ten pogląd wymyślili krajowi arcymistrzowie, którzy po zdobyciu tytułu spoczęli na laurach, przestali intensywnie trenować, czyli zatrzymali się w dalszym rozwoju. Więc wpadli na ideę, aby usprawiedliwić swoją mizerę twórczo - sportową: "Nie możemy progresować, bo nasi trenerzy już nam nic nie mogą pomóc, ich poziom wystarczy tylko do 2300. Musimy więc sięgać po pomoc szkoleniową trenerów zagranicznych, ale to kosztuje".
"To paranoja - ktoś stwierdził. My odkrywany talenty, trenujemy je i potem rodzice - pod wpływem tych arcymistrzowskich bzdur - angażują zagranicznych trenerów. Zabierają nam w ten sposób pracę i kasę. Jesteśmy tym rozgoryczeni, ponieważ nie wpływa to na pewno pozytywnie na zwiększenie poziomu krajowych szkoleniowców".
"To protestujcie, zacznijcie robić coś w tym kierunku" - zaproponowałem. "Nie ma żadnych szans: nasze arcymisie mają wsparcie działaczy i wszelka krytyka tylko by w nas bezpośrednio uderzyła, Nie możemy ryzykować " - padła odpowiedź. Ale natychmiast padła kontrpropozycja: "Jurek, ty jesteś daleko od naszych problemów i od wszelkich układów. Jesteś w komfortowej sytuacji. Napisz coś". Zdecydowanie odmówiłem: "Nie mogę pisać o czymś, czego nie byłem świadkiem" - odpowiedziałem.
Ale niedługo musiałem czekać, aby sam paść ofiarą tej argumentacji. W 2002 roku byłem z Agnieszką Matras, Radkiem Wojtaszkiem i Kamilem Mitoniem na mistrzostwach świata juniorów w Goa. Mitoń przed wyjazdem do Indii przebywał na Ukrainie na jakimś prywatnym treningu. Przywiózł stamtąd pewne warianty, które pokazywał i polecał Wojtaszkowi. Były to gierki o pozycyjnym charakterze. Wyraziłem duże obawy, żeby takie schematyczne warianty były budujące dla młodych szachistów. I wtedy Kamil orzekł, że właściwie krajowi trenerzy mogą radzić zawodnikom tylko do 2300.
Ogólnie nasze asy reprezentują średni poziom europejski. Unikają gry w silnych turniejach, wybierają takie, w których można zdobyć jakąś nagrodę, zyskać kilka punktów rankingowych i poprawić sobie tym samym samopoczucie. Polski Związek Szachowy natomiast nic nie robi, aby ten stan zmienić. Jednym słowem, zmusić swoich kadrowiczów do systematycznej pracy i gry z silniejszymi przeciwnikami.
Jak to jest w innych krajach? Moje wieloletnie obserwacje i rozmowy z wieloma zawodnikami i trenerami pokazują ten problem w zupełnie innym świetle. Trener nie musi być arcymistrzem i posiadać wysoki ranking. Musi mieć wiedzę, doświadczenie i chęć pomocy swoim podopiecznym. Powinien wykonywać swoją pracę uczciwie!
Przytaczam ciekawy przykład z krajowego podwórka. W 1992 roku na turnieju w Dortmundzie matka zdolnego juniora opowiedziała pewną historię. Zaangażowali arcymistrza do analizy jednego ostrego otwarcia. W trakcie pewnego turnieju doszło do spotkania pomiędzy trenerem i podopiecznym. Arcymistrz powtórzył wariant, który był wcześniej tematem ich wspólnego treningu. Ocena była taka: wariant skomplikowany, ale remisowy. Młody mistrz myślał, że arcymistrz-trener zaprosił go w ten sposób do remisowego zakończenia partii. Ale się pomylił, bowiem "ambitny" arcymistrz wzmocnił wariant i partię wygrał. Oczywiście został natychmiast zwolniony z dalszych treningów. Znam nazwisko tego "szkoleniowca", ale nie zdradzę. Zapytajcie się Marcina Kamińskiego, może to ujawni.
Właśnie jest to duże niebezpieczeństwo, że ambitni szkoleniowcy-zawodnicy nie będą szczerzy w swej pracy. Zawsze coś mogą zataić, aby młody podopieczny za szybko go nie przegonił. To natomiast nie dotyczy trenera z prawdziwego zdarzenia, który ma tylko cele szkoleniowe na uwadze. Starają się przekazać uczciwie swoją wiedzę, czyli są więcej wiarygodni od trenerów-zawodników.
Tego problemu nie ma w innych dyscyplinach. Tutaj są role zawodnika i trenera dokładnie określone. Moim nauczycielem wychowania fizycznego w szkole podstawowej w Bydgoszczy był Ryszard Stamm, syn trenera bokserskiego. Słynny Feliks "Papa" Stamm stoczył jako zawodnik tylko 13 oficjalnych walk (11 zwycięstw, 1 remis, 1 porażka). Nigdy nie był mistrzem Polski, ale był za to wspaniałym szkoleniowcem. Pamiętam film o nim, który przed laty wyemitowała "TV Polonia". Byli podopieczni Stamma z wielkim szacunkiem wspominali swego wychowawcę. Najbardziej ubawiła mnie scena, gdy niskiego wzrostu trener pouczał wielkiego Zbigniewa Pietrzykowskiego (nie tylko wzrostem). W pewnym momencie Stamm zaczął nawet wymachiwać palcem, co zostało z dużą pokorą przyjęte przez znakomitego boksera.
Nie wyobrażam sobie podobnej sceny w szachach, bowiem nasi arcymistrzowie wiedzą wszystko najlepiej i nie potrzebują żadnych porad trenerów. Problem jest tylko taki, że przeciwko mocnym przeciwnikom z reguły nie mają szans i w silnych turniejach zajmują przeważnie dalekie miejsca!
Teraz naszym asom powiem coś, kto nikt w kraju nie odważy się powiedzieć głośno: Panowie arcymistrzowie, weźcie się wreszcie do roboty, bo w szachach reprezentujecie tylko średni poziom europejski!
Na koniec jeszcze małe wyjaśnienie. Gdy tylko opublikuję coś polemicznego na temat polskich szachów, to natychmiast gromada "dyskutantów" obraża mnie na różnych forach ze stwierdzeniem, że nie mam prawa do krytyki, ponieważ nie mam do tego żadnych kwalifikacji. Przypominam, że moi podopieczni zdobywali tytuły mistrzów Polski juniorów i seniorów, reprezentowali Polskę na olimpiadach szachowych. Sam posiadam jako trener brązowy medal olimpijski w kategorii kobiet (Malta 1980). Podobnie w Niemczech niektórzy moi podopieczni zdobywali tytuły mistrzów kraju i bronili barwy tego kraju na olimpiadach. Posiadam I klasę trenerską, nadaną mi przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu (2003) oraz najwyższą licencję trenerską w Niemczech, którą mi nadała Niemiecka Federacja Sportu. W latach 80-tych minionego wieku miałem jako zawodnik przez kilka sezonów ranking 2400, co odpowiada obecnemu 2500. Nie otrzymałem tytułu mistrza FIDE, lecz wywalczyłem go w dwóch turniejach międzynarodowych w Dortmundzie (1981 i 1982). Obecnie za takie wyniki otrzymuje się tytuł mistrza międzynarodowego. Opublikowałem wiele artykułów o treści szkoleniowej i książek, co można obejrzeć na mojej witrynie w zakładce "Publikacje". Mam więc wystarczające kwalifikacje, aby ocenić siłę gry polskich szachistów i udzielać rad!
Uważam, że czas najwyższy skończyć z tą patologią, jaka panuje w polskich szachach! Arcymistrzowie powinni wreszcie zabrać się ostro do pracy, grać w silnych turniejach, nie narzekać na swoją ciężką dolę i przede wszystkim szanować krajowych trenerów!
Do góry
17. Moja polemika z Tomaszem Sielickim (cd)
Mam wrażenie, czytając ostatnie wystąpienia emailowe Tomasza Sielickiego, że prezes pogubił się w problemach polskich szachów i nie panuje nad swymi emocjami. W swoim wystąpieniu z dnia 26 stycznia obraził mnie, aby kilka godzin później wyrazić gotowość przeprosin. Bardzo nieelegancko zareagował na moją odpowiedź w sprawie załatwienia miejsca Radkowi Wojtaszkowi w superturnieju w Dortmundzie 2011.
W emailu w dniu 3 lutego br. wyraził swoje zdumienie moją polemiką w punkcie 16. Czyli jednym słowem, Tomasz Sielicki nie tylko, że stracił orientację w skomplikowanej sytuacji, to jeszcze lekceważy sprawę, która bulwersuje już od dawna nas wszystkich: traktowanie czołówki trenerów krajowych. Chodzi o absurdalną teorię, że krajowi trenerzy mogą szkolić tylko do 2300 punktów rankingowych, co prezes też potwierdził w odniesieniu do mnie.
Tymczasem Tomasz Sielicki powinien zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Polska czołówka krajowa nie robi żadnych postępów, bo nie ma ochoty pracować nad sobą. Z jednym zawodnikiem, czyli Wojtaszkiem, jest niemożliwe poprawić wizerunku polskich szachów na arenie światowej, do czego zdąża prezes. Ta droga jest jeszcze bardzo daleka!
Niedawno jeden z czołowych zawodników Polski przyznał się do słabej znajomości debiutów. To dla mnie nie jest żadną nowością. O tym już dawno pisałem i zwracałem uwagę na słabe strony w grze tego poniekąd utalentowanego zawodnika. Ale arcymistrz nie posłuchał rad doświadczonego i dobrze życzącego mu trenera. Kiedyś porównałem Tomasza Markowskiego do boksera walczącego jedną ręką. To było odniesienie do jego bardzo skromnego repertuaru debiutowego, szczególnie mało aktywnej gry białymi. Radkowi Wojtaszkowi zaproponowałem kilka lat temu wzbogacenie arsenału początkowej fazy gry o nowe elementy. Poszedł swoją drogą. Teraz na turnieju w Wijk aan Zee 2011 widzieliśmy totalne fiasko jego przygotowania debiutowego. Moim zdaniem stracił wiele lat i teraz będzie trudno w szybkim tempie te braki zniwelować.
Jestem za wszechstronnością w szachach, co wielokrotnie wyrażałem w moich tekstach. Ale do tej kwestii trzeba podchodzić bardzo rozważnie i unikać schematycznych decyzji. Jest wiele możliwości do przeprowadzania eksperymentów debiutowych, np. w licznych otwartych turniejach, gdzie się walczy tylko o nagrody i ewentualnie punkty rankingowe. Ale nie wskazane jest testowanie wariantów w prestiżowych turniejach, jak to było w Wijk aan Zee. Tutaj Dariusz ¦wiercz walczył o awans do przyszłorocznego turnieju B. Tę walkę polski arcymistrz przegrał tylko wskutek błędnych decyzji swoich doradców!
W oficjalnym podsumowaniu Piotr Murdzia napisał: "Skądinąd nie uważam, aby lansowany tu i ówdzie pogląd, jakoby o takim, a nie innym występie Darka w Wijk aan Zee, decydował wybór pierwszego posunięcia (1.d4 lub 1.e4). Dziś, aby być zawodnikiem skutecznym należy być "oburęcznym". Ponadto nie wybór pierwszego ruchu decydował o bilansie punktów Darka, a jedynie gra środkowa, w której dopuszczał się błędów".
To stwierdzenie jest zupełnie pozbawione logiki. Kierownik wyszkolenia PZSzach nie wie, że po 1.e4 i 1.d4 powstają z reguły różne pozycje w grze środkowej, z innymi strukturami pionkowymi i o różnej dynamice gry? To właśnie pierwszy ruch i wybór debiutu decyduje, jakie sytuacje mogą wyniknąć w dalszej grze na szachownicy. Dariusz ¦wiercz pokazał, że dobrze rozwiązuje problemy gry środkowej po 1.e4, natomiast jest to zupełnie inaczej u niego po 1.d4.
Uważam, że po tych bolesnych doświadczeniach Darek powinien teraz sam podejmować decyzję o wyborze charakteru gry. Powinien stosować te warianty, które najlepiej rozumie i najbardziej odpowiadają jego duchowi gry. Ta polecana przez szefa szkolenia polskich szachów Piotra Murdzię "oburęczność" dotyczy tych zawodników, który poznali już dobrze tę jedną "rękę". Tymczasem Dariusz nie ma jeszcze opanowane do doskonałości ruch królewskim pionkiem, co oceniam na bazie jego partii. Tak więc testowanie tej drugiej "ręki" powinno być realizowane z głową i w odpowiedniej klasie turnieju.
Bardzo dobrze, że prezes Tomasz Sielicki stara się zabezpieczyć środki finansowe na starty w turniejach dla polskich zawodników. Polecam jednak silne turnieje, aby nasi arcymistrzowie pokazali swój prawdziwy kunszt gry. Najważniejszą imprezą roku powinien być turniej Aurofłotu w Moskwie. Jest to najsilniejsze widowisko szachowe w świecie. Zwycięzca automatycznie zapewnia sobie udział w turnieju w Dortmundzie. A więc jest o co walczyć!
Jest jeszcze wiele problemów do rozwiązania w polskich szachach i Tomasz Sielicki powinien być tego świadomy. W tym celu publikuję artykuły polemiczne, aby prezesowi PZSzach ułatwić ich poznanie, co może w przyszłości być pomocne w podejmowaniu mądrych decyzji, aby polskie szachy rosły w siłę. Ja mam ciągle nadzieję, że jeszcze doczekam chwili, gdy polski arcymistrz zagra w turnieju w Dortmundzie!
Do góry
18. Echo polemiki
Polemika z prezesem Tomaszem Sielickim wywołała duże zainteresowanie. Otrzymałem wiele listów elektronicznych wspierających moją wytrwałość w walce na rzecz poprawy poziomu gry krajowej czołówki.
Zamieszczam kilka wypowiedzi, które też ukazały się wcześniej na blogu jako komentarze.
Witaj.
Podziwiam Twój upór w walce z polskimi wiatrakami, czyli z PZSzach i jego poplecznikami.
Ten kraj jest niereformowalny, jak było 200 lat temu dzisiaj te same czerepy rubaszne.
Pozdrawiam:
Andrzej Sobolewski
---------------------------------------------------------------------
16 lutego 2011, 20:52:39 | Krzysztof Kledzik
Strona PZSzach oferuje oficjalną wersję kondycji naszych krajowych szachów, która nijak ma się do tego, co każdy miłośnik tej gry widzi na codzień. Zamieszczone przez Pana analizy działalności PZSzach i oceny szachistów oraz ich gry są niewygodne dla wielu działaczy i arcymistrzów. Mówienie prawdy jest rzeczą odważną, szczególnie gdy prawda jest bolesna i niewygodna dla niektórych osób, bo ujawnia słabości w ogólnie pojętym funkcjonowaniu PZSzachu. Pomimo pewnej liczby nieprzychylnych opinii i wypowiedzi na Pana które krążą w Internecie, jestem pewien że o wiele więcej osób popiera Pańską działalność, choć nie mówią tego na głos. Dlatego proszę nie zrażać się atakami, choć wiem że momentami człowiekowi brakuje już ochoty i sił do walki, ale proszę kontynuować to co Pan robi, bo robi Pan to dobrze i jest to potrzebne dla szachów w Polsce.
--------------------------------------------------------------------------------
2 lutego 2011, 03:02 | Szymon Pałka
Nie wiem czy się Pan orientuje, ale w dobrej wierze podsyłam Panu adres strony na, której wiele się o Panu mówi a Pan być może o tym nie wie. Forum PZSzach
Zapraszam do dyskusji i obrony swoich racji.
////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Jerzy Konikowski: Nie biorę już udziału w żadnych dyskusjach na forach z udziałem niektórych polskich szachistów. Powody:
1. Komputery w szachach (1)
2. Blog: Moja polemika (1) z dnia 29.01.2001
////////////////////////////////////////////////////////////////////////
14 lutego 2011, 18:32 | Krzysztof Kledzik
Zapoznałem się z komentarzami dotyczącymi pana Jerzego Konikowskiego (zamieszczonymi w różnych wątkach na forum.pzszach.pl) i jestem zniesmaczony atakami, które zostały przypuszczone na Jego osobę na wspomnianym forum. Nie wiem, czy powinien uczestniczyć w tej dyskusji, czy raczej nagonce na Niego. Może lepiej gdyby zignorował tamte wypowiedzi, nie wiem co byłoby lepsze, dyskutować i bronić swoich racji, czy zbyć sprawę milczeniem. Obawiam się, że przy próbie podjęcia dyskusji zostałby zaszczuty przez użytkowników forum. Jak widzę, nasi czołowi szachiści bardzo aktywnie udzielają się na tamtym forum. Muszą sporo czasu i energii poświęcać na taką działalność dyskusyjno-pisarską. Gdyby jednak tą aktywność i swój czas zainwestowali w szachy a nie w swoje forum, to z pewnością odbiło by się to pozytywnie na ich sile gry.
-------------------------------------------------------------------------------
18 lutego 2011, 14:58:06 | Krzysztof Kledzik
Gdyby PZSzach wykazał się bardziej elastyczną polityką w stosunku do naszych czołowych szachistów, to być może zamiast o sukcesie Liem Quang Le, czytalibyśmy teraz o zwycięstwie np. Bartosza Soćko. Specjalnie wybrałem to nazwisko, bo obecnie obaj panowie mają praktycznie ten sam ranking, i mniej więcej taki sam progres rankingu w ostatnich dziesięciu latach.
-------------------------------------------------------------------------------
Polemika Artura Urbaniaka
Polemika z prezesem PZSzach 1 Komentarz
Szanowny Panie!
Przeczytałem list Prezesa Sielickiego i trochę mnie dziwi to, że gracz z takim zapleczem jakim jest Darek, może na tak ważnych imprezach eksperymentować z debiutami. Przecież ewidentnie widać, że w jego otoczeniu ktoś mu źle przygotowuje repertuar na poszczególnych zawodników. A co najgorsze, ktoś stara się na siłę zmienić styl gry Darka. Uważam również, że Pańskie rady są jak najbardziej na miejscu. Pomysł z solidnym przyjrzeniem się grze Ananda to powiedziałbym strzał w dziesiątkę (Przeglądając statystyki gry zawarte widać na stronie Anand, że mistrz świata lubi otwarcie królewskim pionkiem, a co najważniejsze ma tutaj dużo sukcesów).
Mam tylko nadzieję, że Darek w porę dojrzy swoje mocne strony w grze po 1.e4.
Chciałbym jeszcze dodać, że brakuje nam dobrych trenerów dla zawodników, którzy są lub stają się seniorami. Może Radosław Wojtaszek jako ten, który miał okazję podpatrzeć, jak trenuje najlepszy zawodnik na świeci zapoczątkuje w przyszłości pewne zmiany w sposobie szkolenia seniorów.
W sprawie debiutów:
Nie trzeba wcale być alfą i omegą, żeby zauważyć jak istotne jest dzisiaj przygotowanie debiutowe i ile czasu poświęcane jest w sztabach zawodników z najwyższej półki właśnie na ten element gry. Darek |wiercz na pewno jest zawodnikiem z dobrym zapleczem, jeżeli chodzi o grę środkową i końcówki. Ale jeżeli chce zbudować coś solidnego, to musi to postawić na solidnym fundamencie, a właśnie debiuty są takim fundamentem w szachach i nie wiem, jak by się gracz starał to jak coś sknoci w debiucie to potem może już tylko "zamiatać" szachownicę bierkami.
Z pozdrowieniami
Artur Urbaniak
Do góry
19. O mojej współpracy z Radosławem Wojtaszkiem
Przypominam, co m. in. napisałem w zakładce "Komputery w szachach":
Na mojej pierwszej sesji Akademii Młodzieżowej w Zakopanem (październik 1999) przedstawiłem grupie obecnych trenerów korzyści nowoczesnego szkolenia. Między innymi byłyby to konsultacje poprzez pocztę elektroniczną ze słuchaczami Akademii, aby łączność pomiędzy trenerem i zawodnikiem była systematyczna, a nie ograniczała się tylko do sporadycznych spotkań na sesjach stacjonarnych. Szczególnie takie kontakty byłyby bardzo pożyteczne dla zawodników z małych ośrodków szachowych i nie mających możliwości regularnych treningów z trenerem.
Aby pokazać, jak to może funkcjonować w praktyce, zaproponowałem trening poprzez Internet juniorowi z Kwidzyna Radosławowi Wojtaszkowi. Udzielałem Radkowi bezinteresownie rady dotyczące jego repertuaru debiutowego i przygotowywałem różne materiały szkoleniowe. Ta nasza współpraca trwała w sumie cztery lata i dała znakomite efekty.
Także w zakładce "Akademia Młodzieżowa", sporo miejsca poświęciłem mojej współpracy z Radkiem Wojtaszkiem i treningowi wirtualnemu. Niestety moja idea - wprowadzenia tej nowoczesnej formy szkolenia polskich talentów - została zdecydowanie odrzucona przez osoby odpowiedzialne za edukację polskiej młodzieży w ramach działalności Polskiego Związku Szachowego. Utrudniano mnie prawidłową współpracę z Radkiem. W emailu z dnia 14 sierpnia 2003 roku Wojtaszek poinformował mnie, że pewne osoby zaleciły mu zerwanie kontaktu ze mną. Był to ostatni email od niego.
Potem dowiedziałem się o nowych opiekunach Radka, którzy zresztą mnie aktywnie atakowali i obrażali na forum Polskiego Związku Szachowego w czasie pamiętnej "dyskusji" Akademia Szachowa - unowocześniać czy nie? W trakcie tego forum oczekiwałem na wsparcie Radka, który wielokrotnie w swoich emailach podkreślał przecież korzyści z tej naszej współpracy. To by zamknęło wreszcie usta tym najbardziej agresywnym "dyskutantom". Prawdopodobnie zastraszony Radek nie miał odwagi wziąć udział w dyskusji i pozytywnie ocenić korzyści z internetowego szkolenia. Zrobił to jego ojciec, którego poprosiłem o obiektywną ocenę korzyści, jakie wyniósł jego syn z naszych kontaktów.
Niestety sam Radek już nigdy nie wspomniał o naszej współpracy i zaletach treningu wirtualnego. Dochodziły mnie głosy, że nawet nie przyznawał się do naszych kontaktów, albo negatywnie je oceniał. To zostało podchwycone przez niektóre osoby, które mnie dalej atakują przy różnych okazjach na różnych forach, że za dużo podkreślam swe zasługi w szkoleniu Radka.
W moim archiwum mam wiele dowodów na to, że Radosław Wojtaszek opowiada teraz nieprawdę. Oto załączam cztery jego emaile.
Radek chwali w tym emailu naszą współpracę i wynikające z niej korzyści szkoleniowo-sportowe.
Na dole wydruku są moje przemyślenia, które dokonałem po otrzymaniu tego emaila. W następnym liście przekazałem je Radkowi. Jest tutaj też mowa o przygotowaniu 1.e4. Przez cały czas naszych kontaktów namawiałem Radka do włączenia do swego repertuaru ruchu królewskim pionkiem. Wojtaszek wybrał jednak bardzo skromny i mało aktywny repertuar debiutowy.
Radek wspomina tutaj, że musiał jechać za zajęcia Akademii PZSzach. Byłem wtedy innego zdania, że powinien wziąć jednak udział w silnym turnieju międzynarodowym w Holandii, aby sprawdzać przygotowane warianty i zdobywać doświadczenia w grze z silnymi przeciwnikami. Tam mieliśmy się spotkać w celu bezpośredniego omówienia wielu ważnych problemów treningowych i celów naszej dalszej współpracy. Władze PZSzach były jednak innego zdania i zmusiły Radka do udziału w sesji Akademii Młodzieżowej. Ta decyzja to była świadoma walka pewnych działaczy PZSzach z moją ideą wprowadzenia wirtualnego szkolenia i tym samym zniechęcenie mnie do dalszych kontaktów z Wojtaszkiem.
To był ostatni email Radosława Wojtaszka. Teraz twierdzi, że albo nie było współpracy między nami, albo ona nic mu nie dała!
Mimo takiego rozstania dalej interesowałem się grą Radka. Kibicowałem mu i cieszyłem się z jego sukcesów. Martwiło mnie tylko jedno, że gra takie schematyczne otwarcia. W jego partiach brakuje po prostu często "życia". Taki styl gry jest na pewno dobry przeciwko słabszym przeciwnikom, ponieważ Radek osiągnął już dużą technikę gry. Natomiast przeciwko klasowym zawodnikom taki styl może być już niewystarczający. Przykładem tego jest tegoroczny turniej w Wijk aan Zee. A zwracam uwagę na to, że Radek mało grał jeszcze przeciwko elicie światowej.
Wojtaszek powinien poświęcić teraz więcej czasu na udoskonaleniu swojego repertuaru debiutowego. Na 1.e4 jest już chyba za późno, ale trzeba wzbogacić gamę wariantów w debiutach obecnie stosowanych przez niego.
Radek musi mieć świadomość, że szachy są domeną ludzi ambitnych i silnych duchowo. Nie należy się załamywać chwilowymi niepowodzeniami, lecz w szybkim tempie usunąć wszelkie słabości w swojej grze, czego mu serdecznie życzę!
O Radku w Wikipedii
Komentowane przeze mnie partie Radosława Wojtaszka można obejrzeć na podstronie: Teoria i Praktyka > Artykuły > Komentowane partie Radosława Wojtaszka w Magazynie Szachista
Do góry
20. Jeszcze o współpracy z Radosławem Wojtaszkiem
Opublikowano 23 kwietnia 2011 roku.
Po opublikowaniu poprzedniego tekstu w punkcie 19 otrzymałem sporo listów z zapytaniem, dlaczego tak długo nie zamieszczałem emailów Wojtaszka, które są jasnym dowodem na naszą kilkuletnią współpracę. Rzeczywiście trwało to sporo czasu. Ale po zerwaniu kontaktu przez Radka całą teczkę z materiałami zdeponowałem w moim archiwum, które mieści się w piwnicy. Miałem potem tyle innych ważnych zajęć, że nie było czasu na szukanie tych materiałów w obszernej piwnicznej dokumentacji. Ostatecznie zostałem do tego zmuszony. A stało się to po ostatnich atakach na mnie na pewnych stronach internetowych, że piszę nieprawdę. Także prezes Polskiego Związku Szachowego Tomasz Sielicki zmobilizował mnie do tego, kiedy w swoim emailu do mnie w dniu 29 stycznia tego roku napisał: "Proszę zawsze pisać prawdę i dziwię się, że do tej pory Pan tego nie robił".
Dla mnie sprawa jest jasna, że Tomasz Sielicki ma w swoim obozie doradców, którzy nigdy nie zaakceptowali moich propozycji udoskonalenia systemu szkolenia polskiej młodzieży. Teraz przyznanie mnie racji, to byłoby się przyznanie do porażki i zmarnowaniu wiele lat na kontynuowaniu systemu, który nie przyniósł wyraźnych sukcesów indywidualnych. Na przestrzeni ostatnich lat polskie szachy doczekały się tylko jednego Wojtaszka!
Powracam jeszcze do wydruków listów elektronicznych Radosława Wojtaszka. Mam nadzieję, że to zamknie wreszcie usta tym najbardziej agresywnym moim krytykom. Nikt bowiem nie może mnie zarzucić, że w okresie 1999-2003 nie byłem doradcą szkoleniowym obecnie najsilniejszego szachisty w Polsce!
Dzisiaj załączam jeszcze pewne dodatkowe materiały:
1. W emailu z dnia 6 marca 2003 roku Radek dzieli się ze mną własnymi uwagami dotyczącymi gry swoich potencjalnych przeciwników. To świadczy o tym, jak Wojtaszek dojrzale podchodził do tego ważnego problemu. Twórczość każdego przeciwnika była przez niego dokładnie analizowana, co ułatwiało przygotowanie się do poszczególnych partii. Taki styl pracy powinien być wzorcem dla polskiej młodzieży!
2. Jest to wycinek pewnego emailu Radka z marca 2003. Mowa jest tutaj o współpracy z Grzegorzem Gajewskim. Teraz się mówi o obecnych treningach Wojtaszka z lubelskim arcymistrzem. Ta współpraca znana jest mnie już od dawna. Zawsze to wspierałem i dalej uważam, że takie wspólne treningi - nawet drogą elektroniczną - są bardzo pożyteczne! Pod tekstem widać moje notatki. Jest tam mowa o bazie z partiami Ananda, którą przygotowałem Radkowi. Już wtedy Wojtaszek był zafascynowany twórczością tego arcymistrza, co zresztą spotkało się z moim poparciem.
3. W kolejnym emailu z maja 2003 Radek informował mnie o swoich planach turniejowych. Jest też mowa o turnieju w Holandii (Hengelo 3-9.08.2003). Już pisałem w poprzednim tekście, że popierałem udział Wojtaszka w tym turnieju. Uważałem, że start w takiej imprezie będzie bardzo pożyteczny dla młodego zawodnika. Ale działacze Polskiego Związku Szachowego byli innego zdania i zmusili Radka do udziału w sesji Akademii Młodzieżowej.
4. W moim tekście z 9 maja 2003 roku do Radka dzielę się uwagami odnośnie jego stylu gry. Już wtedy miałem duże zastrzeżenia do bardzo wąskiego repertuaru debiutowego Wojtaszka. Namawiałem także do grania 1.e4, tak jak to czyni jego idol Anand.
O Radku w Wikipedii
Komentowane przeze mnie partie Radosława Wojtaszka można obejrzeć na podstronie: Teoria i Praktyka > Artykuły > Komentowane partie Radosława Wojtaszka w Magazynie Szachista
Do góry
21. Rola trenera we współczesnym sporcie
Opublikowano 27 maja 2011 roku.
Współczesny sport
wymaga nie tylko coraz większych nakładów materialnych, ale również intensywnego zaangażowania osób w nim uczestniczących. Można tu odwołać się do aktualnej sytuacji w sportach zimowych, gdzie powstały silne teamy wokół Justyny Kowalczyk, Adama Małysza, biatlonisty Tomka Sikory. Stawiane wymagania nie dotyczą wyłącznie zawodników i trenerów. Przede wszystkim musi powstać zaplecze dla trenera w zespołach naukowo- metodycznych, które rozwiązywałyby problemy współczesnego sportu, wyprzedzając w wielu przypadkach już istniejące rozwiązania. Każde nowe igrzyska olimpijskie przynoszą coś nowego. Mówię tu dzisiaj o cyklach olimpijskich, o wielkim sporcie, ale wiem, że każdy z Was rozpocznie swoją pracę niejednokrotnie w nowo powstałej sekcji, dysponując skromnym warsztatem. Jednak wiele elementów z tego wielkiego zawodowego sportu musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w tym, co będziecie praktycznie robić, i to w każdej sekcji, w każdej dyscyplinie, w każdej dziedzinie. Dlatego dzisiaj spróbuję przybliżyć rolę trenera. To przecież on jest głównym kreatorem procesu szkoleniowego, on znajduje zawodnika, obserwuje go, ocenia, kwalifikuje do odpowiedniej grupy w różnych dyscyplinach sportu, wybiera mu najodpowiedniejszą konkurencję na tym szczeblu niższym. Dobry trener musi mieć na uwadze perspektywiczny rozwój zawodnika, nie tylko np. najbliższe zawody. Głównie chodzi bowiem o zaplanowanie finalnego etapu rozwoju danego zawodnika. Trener programuje proces szkolenia, realizuje go i ocenia efekty, odpowiada za wyniki, bo to on jest tym głównym dyrygentem całego tego mechanizmu. Kiedyś było tak, że trener prowadził całą grupę bez zaplecza, od początku do końca: od rozpoczęcia drogi sportowej do mistrzostwa światowego. Gdybyśmy porównali to z edukacją każdego człowieka, który najpierw uczęszcza do przedszkola, później do szkoły podstawowej, do gimnazjum, liceum, itd., zauważymy, że nie prowadził nas ten sam nauczyciel; były pewne etapy tej edukacji. Rzadko już dzisiaj bywa tak, że ten, kto odkrył utalentowanego zawodnika, będzie go prowadził do osiągnięcia mistrzostwa sportowego. Mimo wszystko jednak rolą działaczy w klubie czy w polskich związkach sportowych powinno być m.in. danie szansy takim trenerom i skorzystać z ich wiedzy i doświadczenia. Starych trenerów warto nieraz posłuchać, a co z tego przyjmiecie do realizacji w swojej pracy to już jest wasza sprawa...
Dzisiaj mamy do czynienia nie z jednym trenerem i grupą zawodników, ale z całym zespołem szkoleniowym, w którym musi się znaleźć także psycholog, trener odnowy biologicznej, dietetyk. Oczywiście w warunkach niedużych klubów czy sekcji może być tak, że trener pełni wiele różnych funkcji.
Kim jest trener we współczesnym sporcie i kim powinien być?
Jakie są cechy dobrego trenera? Jak podnosić kwalifikacje i je doskonalić, jaka wiedza jest potrzebna w realizacji zawodu trenera? Wiedza ogólna, wiedza dodatkowa? Tych pytań jest sporo... Należy dążyć do samokształcenia, by umieć korzystać z najnowszych metod przekazywania informacji z danej dziedziny np. za pomocą programów komputerowych.
Uczestniczyłem w wielu konferencjach szkoleniowych, nie tylko w krajowych, ale i w zagranicznych, tak jak i wielu trenerów. Wy zapewne też będziecie brać w nich udział, apeluję więc do Państwa: nie bójcie się zadawać pytań! Zadanie pytania nie świadczy o niewiedzy, ale o tym, że chcę się czegoś dowiedzieć, albo utwierdzić w przekonaniu, że robię to dobrze (niech mnie w tym utwierdzi autorytet). Przez zadawanie pytań innym, szukanie odpowiedzi w różnych formach, np. w Internecie, należy poszukiwać różnego rodzaju rozwiązań. Nie ma takiego trenera na świecie, który by wszystko wiedział.
Trener w trakcie całego procesu szkoleniowego powinien dysponować podstawową wiedzą merytoryczną, lecz także dotyczącą organizacji i kierowania, ponieważ w procesie kierowania treningiem pełni wiele ważnych funkcji.
Trener-dyrektor który kieruje zespołem, nie może być osobą konfliktową, nie umiejącą wysłuchać innych. W jakiejś części wychowuje swoich podwładnych dogaduje się z nimi w zakresie planowania, koordynuje realizację planu treningowego, tworzy motywację, dzieli odpowiedzialność, określa margines ich samodzielności i własnej inicjatywy. Trener, który zostaje szefem sekcji, szefem danej grupy, powinien odpowiadać za nią. Jest koordynatorem, obrazowo mówiąc dyrygentem całej orkiestry. Ktoś kiedyś spytał dyrygenta: Czy jak by pana nie było, to orkiestra by nie zagrała? A dyrygent na to: Zagrałaby, tylko że drugi raz nikt by jej na koncert nie zaprosił... .
Trener-innowator musi inspirować się wiedzą od najmądrzejszych w celu rozwiązywania problemów szkoleniowych, co nie oznacza, że powinien na ślepo wprowadzać do szkolenia różnego rodzaju nowinki, np. sprawdzone lub niesprawdzone metody szkoleniowe. Korzystając z nich np. w ostatnim roku 4-letniego olimpijskiego cyklu szkoleniowego, można skrzywdzić zawodnika, który poświęcił na ciężką pracę kilka lat swojej kariery. To byłaby nieodpowiedzialna decyzja. Musi więc być w niektórych przypadkach ;trenerem-sceptykiem.;
Trener-integrator jest odpowiedzialny za stworzenie atmosfery sprzyjającej współzawodniczeniu, współpracy, współdziałaniu w całym procesie szkoleniowym.
Trener-kontroler działa jak kontroler wieży kontrolnej przy starcie i lądowaniu samolotów na lotnisku, który musi wiedzieć, kiedy samolot spokojnie usiądzie, a kiedy może wystartować.
Autorytet. Jedną z najważniejszych cech w zawodzie trenera jest autorytet. Występują dwa jego rodzaje: autorytet formalny, wynikający z funkcji, zajmowanego stanowiska, na który zapracowali inni, oraz autorytet rzeczywisty, wynikający z wiedzy i umiejętności danego trenera. Autorytet formalny poparty autorytetem rzeczywistym daje gwarancję sukcesu. Autorytet rzeczywisty jest wyrazem odnoszenia się zawodników do trenera z szacunkiem. Od nas trenerów i od naszego autorytetu rzeczywistego zależy, czy zawodnik zechce realizować trening. Jeżeli przekonamy zawodnika, że jesteśmy partnerami w dążeniu do osiągnięcia sukcesu i wierzymy w jego możliwości, będzie zadawał coraz mniej pytań.
Rozwój kariery trenerskiej. Wspomniałem, że dzisiaj nie ma drogi od przedszkola do trenera kadry , czyli od nauki zawodnika w danej dyscyplinie sportowej do mistrzostwa olimpijskiego. Cały problem w tym, żeby osoby decydujące o polityce w danym klubie czy danej sekcji, szukały rozwiązań dotyczących podziału szkolenia zawodników w grupach o podobnym stopniu ich poziomu sportowego, np. dzieci, młodzież, dorośli, mistrzowie, rodzaj dyscypliny: indywidualne, drużynowe czy zespołowe, płeć: kobiety, mężczyźni itp., co determinowałoby zakres działalności i potrzebę podziału funkcji trenerskich na warsztatowców, metodyków, koordynatorów. I to są istotne wskazania dla młodych trenerów w wyborze ich drogi zawodowej.
Jak osiągnąć cel? Budowanie koncepcji przyszłości.
A teraz przykłady i wzore. Czy te wszystkie cechy wymienione przeze mnie, skumulowane w jednym człowieku, przyniosą sukces w sporcie, czy tylko część z nich? Tu nie ma reguły. Z jednej strony mamy Feliksa Stamma, zwanego papą , a z drugiej Huberta Wagnera, który nazywany był katem. Obaj odnieśli sukces. Kazimierz Górski, filozof , człowiek z wielkim wyczuciem, który mając zaplecze w postaci bazy danych Jacka Gmocha, wiele decyzji podejmował intuicyjnie. Dzisiaj na sukces pracuje cały zespół, tak jak w przypadku Justyny Kowalczyk: smarowacze, fizjologowie, dietetycy itp. Wielokrotnie obserwowałem Pawła Słomińskiego na treningach w Ostrowcu, który po każdym zadaniu treningowym badał zakwaszenie zawodników przy pomocy fizjologa. W dzisiejszym sporcie idzie się w kierunku budowania zespołu i wyposażeniu go przy udziale programistów w ogromną wiedzę popartą wynikami badań naukowców.
Jakim być trenerem?
Oczywiście, dobrym, dzięki pokazaniu swoich możliwości i wykorzystywaniu możliwości zawodników. Trener na najwyższym szczeblu, przystępując do opracowania programu rozwoju kariery zawodnika czy systemu przygotowań w danym roku do imprezy mistrzowskiej, musi zastosować indywidualizację treningu.
Jeśli analizując efekty naszej działalności szkoleniowej uznamy, że sezon jest nieudany, nie należy zrzucać odpowiedzialności za to na zespół, którym się kieruje, ale poszukać przyczyn braku sukcesu w sobie: co zrobiliśmy źle, jakie należy poczynić zmiany w treningu, w sposobie podejścia do zawodnika, w całej tej otoczce, o której decyduje trener. Dopiero później kolej na zmiany w działaniach zawodnika.
Tutaj można układać różne relacje trener zawodnik. Myślę, że każdy z Państwa mając do opracowania typy takich relacji, znalazłby różne ze względu na warunki, możliwości, dyscyplinę sportu i wiele innych. Trzeba sobie wszystkie te możliwości wziąć pod uwagę i zastosować odpowiednie w jednym celu odniesienia sukcesu, czyli mistrzostwa sportowego.
Informacje, które tu dzisiaj Państwu przekazałem jako doświadczony trener, trener z sukcesem, to tylko część elementów, tez, założeń. Nie ma możliwości, żeby je wszystkie przekazać, stosowane bowiem były albo w jednym roku, albo w drugim, albo w końcowej fazie. W jednym roku, w jednym momencie, w jednym cyklu nie da się tego wszystkiego zrealizować. Mam takie motto: nigdy nie mów, że tego nie da się zrobić, bo znajdzie się jakiś debil, który tego nie wie i to zrobi. Tak więc nigdy nie mów nigdy , staraj się szukać rozwiązań, staraj się pytać mądrzejszych, nie mów sobie nigdy, że polski sportowiec nie osiągnie mistrzostwa w swojej konkretnej dziedzinie, dyscyplinie, nigdy nie mów, że się tego się nie da zrobić... To się da zrobić, tylko trzeba wiedzieć, jak, z kim i kiedy.
I jeszcze jeden bardzo ważny element, na który nie mamy w zasadzie wpływu, żeby dana osoba została trenerem w takim, a nie innym momencie. Ja zostałem trenerem właśnie w tym momencie, kiedy Skrzypaszek na igrzyskach w Seulu zajął 25. miejsce, drugi z polskich pięcioboistów był 35., a trzeci 50. któryś. W drużynie zajęli oni 13. miejce. Mieliśmy zatem drużynę, w której tkwił potencjał. Nie wiem, czy 5-8 lat później znalazłbym zawodników, którzy by się wpasowali w moją koncepcję... To jest właśnie to, że w jednym czasie i w jednym miejscu musi się spotkać grupa ludzi, którzy nie powiedzą, że tego nie da się zrobić!
Po zakończeniu wykładu zgromadzeni studenci oraz pracownicy mieli możliwość zadawania pytań Zbigniewowi Paceltowi oraz przybyłemu wraz z nim na to spotkanie Marcinowi Horbaczowi studentowi Akademii Wychowania we Wrocławiu, 9-krotnemu medaliście mistrzostw Polski w pięcioboju nowoczesnym, olimpijczykowi z Aten i Pekinu. Wykonano także pamiątkowe zdjęcia.
Opracowała Anna Kiczko
http://zycie.awf.wroc.pl/nr121/05-121.html
Cały artykuł
22. Komentarz do aktualnej listy rankingowej (lipiec 2011)
Dorota Rzepecka z biura Polskiego Związku Szachowego dokonała oceny pozycji polskich zawodniczek i zawodników na lipcowej liście rankingowej FIDE:
Ocena PZSzach
Przyznam się, że oczekiwałem podsumowania trenerów poszczególnych kadr Michała Krasenkowa i Marka Matlaka. Ciekawe, co ci dwaj szkoleniowcy mieliby do powiedzenia w sprawie aktualnej formy swych podopiecznych.
Przypominam członków kadry PZSzach:
Kobiety
Monika Soćko
Iweta Rajlich
Jolanta Zawadzka
Joanna Majdan - Gajewska
Joanna Dworakowska
Karina Szczepkowska-Horowska
Barbara Jaracz
Klaudia Kulon
Mężczyźni
Radosław Wojtaszek
Bartosz Soćko
Bartłomiej Macieja
Mateusz Bartel
Dariusz ¦wiercz
Kacper Piorun
Kamil Mitoń
Paweł Jaracz
Obecna lista FIDE nie wygląda imponująco dla polskich szachów. W pierwszej setce mężczyzn znalazł się tylko Radosław Wojtaszek. Na szczęście pozycja kobiet jest lepsza.
Niepokojący jest spadek rankingowy niektórych zawodniczek i zawodników. Także mała aktywność turniejowa czołówki krajowej. Nie można poprawiać rankingów, jeśli nie gra się w silnych turniejach. Odnosi się to przede wszystkich do mistrza Polski Mateusza Bartla i Bartłomieja Maciei.
Naszego najlepszego juniora Dariusza ¦wiercza nie ma na liście dwudziestu najlepszych juniorów świata. Polityka sportowa Polskiego Związku Szachowego jest całkowicie błędna. Darek powinien grać już w silnych turniejach seniorskich i zrezygnować całkowicie z udziału w imprezach w swej kategorii wiekowej. Tak czynią od wielu lat czołowi juniorzy świata. Dlaczego działacze PZSzach nie biorą z tego przykładu? Uczestnictwo ¦wiercza w Extralidze juniorów jest tylko stratą cennego czasu. Darek mógłby startować w tym okresie w silnym openie w Albenie.
Dla ciekawości podaję pozycję czołowych naszych zawodniczek i zawodników na listach FIDE w latach 2009 i 2011.
Linki do stron FIDE z rankingiem na lipiec 2011 poniżej
Czołówka mężczyzn
Czołówka kobiet
Czołówka juniorów
Czołówka juniorek
Lista polskich szachistów
Lista polskich szachistek
Do góry
23. SPRAWOZDANIE ZARZˇDU POLSKIEGO ZWIˇZKU SZACHOWEGO
Na stronie Polskiego Związku Szachowego znajdziecie Państwo materiały dotyczące Walnego Sprawozdawczego Zgromadzenia Delegatów Polskiego Związku Szachowego z dnia 28 października 2012 roku.
Dodatkowo prezentuję linki do poszczególnych części wystąpienia Prezesa PZSzach opublikowanych na moim blogu:
Tomasz Sielicki ocenia cz. 1
Tomasz Sielicki ocenia cz. 2
Tomasz Sielicki ocenia cz. 3
Tomasz Sielicki ocenia cz. 4
Tomasz Sielicki ocenia cz. 5
Tomasz Sielicki ocenia cz. 6
Tomasz Sielicki ocenia cz. 8
Poniżej zamieszczamy linki do ściągnięcia tekstu sprawozdania Zarządu PZSzach w formacie Worda (*.doc) oraz w formacie Acrobata (*.pdf)
Sprawozdanie (*.doc) Sprawozdanie (*pdf)
Oto linki do ściągnięcia tekstu protokołu posiedzenia Zarządu PZSzach w formacie Worda (*.doc) oraz w formacie Acrobata (*.pdf)
Protokół (*.doc) Protokół (*pdf)
Do góry
24. Lista klubów szachowych wg centralnego rejestru Polskiego Związku Szachowego (kolorem podkreślono kluby uczniowskie)
Poniżej prezentuję listę klubów szachowych wg centralnego rejestru PZSzach. Kluby uczniowskie zaznaczone są kolorem.
Ze względu na wielkość listy podzielono ją na 9 podstron. Kliknięcie dowolnej miniatury otwiera przegląd całej listy w dużym rozmiarze. Lista ułożona jest alfabetycznie wg nazw klubów.
Do góry
25. Informacja dodatkowa do bilansu za rok 2011
Poniżej prezentuję opublikowany załącznik do bilansu PZSzach za rok 2011
Dla zainteresowanych całość dokumentu w formacie *.pdf Pobierz
Do góry
|
|
|